(...) Incense zahacza nawet o satanizm, w każdym razie jest hedonistyczny i ognisty. Początek jest mocno żywiczny, głęboki, gęsty jak sosnowy syrop. Potem drzewna krew powoli schnie, ewaporując staje się jęzorami kadzidła, pełnymi organicznego dymu, gorącymi i ciemnoczerwonymi jak piekło. Czuję węgiel z jabłoni, czy innego (...)