(...) czemu na płycie mamy ponury, mroczny klimat, który stał się inspiracją dla grunge'owych kapel, tj. Nirvana czy Soundgarden. Charakterystyczną cechą albumu jest ciągłe przeplatanie się cięższych utworów z lżejszymi , służącymi zapewne jako przerywniki. Zaskakuje też fakt, że w smutnym Solitude, wbrew przesądnym informacjom, śpiewa Ozzy, a nie perkusista Bill (...)