(...) wcale nie czyni tego czegoś pożądanym ani nawet uprawomocnionym. Nijakość, bylejakość, nuda. Znany z klasycznego Flower, w moim odczuciu niezmiennie niewybaczalny, pudrowy akord zalano rozwodnionym, owocowym kompocikiem, oprawiono w nowe szkło, i kazano zarabiać na markę. Cóż, z mojej krwawicy nie dostaną złamanego grosza (...)