(...) równie dobrze mógłbybyć to soundtrack do któregoś z filmów Stanleya Kubricka czy Quentina Tarantino, który oplata garażowa instrumentalizacja i delikatna aura jazzu . Udowodnili, że progresja i muzyczna fuzja nie ma granic, gdzie większość elementów dramatycznie obija się o sporą dawkę psychodelii. Pod gradem mnóstwa (...)