(...) zabrakło, a taki mezalians, bądź co bądź genialnych motywów, mimo że ciekawy, wysublimowany i pięknie zagrany, to jednak drażni swoją niekonsekwencją. Technicznie jest dużo lepiej, chociaż i tu są niedomknięcia, żeby nie szukać za daleko - w kompletnie nieczułej jak dla mnie improwizacji w 5 A.M. . Miks muzycznych wspomnień? Tylko że na „Endless River” Pink Floyd miało to jakieś sensowne usprawiedliwienie. To nadal ma poziom (...)