(...) Dość łatwo może uśpić czujność, ale warto po chwili przysunąć nos do nadgarstka ponownie. Pojawi się na nim delikatny aromat cytryny. Po jakichś dwóch-trzech kwadransach, Hedonist Rose serwuje nam do róży jeszcze chrupiące, nie całkiem dojrzałe brzoskwinie. Brzoskwinie inne niż w klasycznym Hedonist: mniej soczyste, mniej słodkie, mniej miękkie. Takie, jakie smakują mi bardziej. I wino, białe (...)