(...) dobry, uderzający jakby w morrisonowskie tony głos Magnusa Pellandera. Dzięki niemu nawet słabszych kompozycji słucha się bez bólu. Krążek brzmi soczyście, jest na nim sporo właściwego doomowi ciężaru i kilka naprawdę fajnych momentów, ale niestety piosenek, które można by od początku do końca uznać za udane jest niewiele. To (...)