(...) kocyku pod kwitnącą jabłonką. Kot donikąd się nie wybiera. A Lamsa spieszy się dokładnie tak samo. Niedostrzegalnie. W sumie wcale...Gdzieś poza naszą percepcją przewędrowuje od owocowo - kremowego otwarcia po kremowo - owocową bazę. Bezszelestnie jak słońce. Albo jak kot. Choć ten kot, jak już wspomniałam, donikąd się nie wybiera. Ma czas. Poczeka, aż słońce sobie pójdzie (...)