(...) albumem. Wieczorem posłuchałemgo raz jeszcze, naprawdę już po raz ostatni - tak przynajmniej sądziłem. A jednak wybudził mnie z głębokiego snu w samym środku nocy. Ni stąd, ni zowąd, głośniki rozpoczęły grać przejmującego "Lazarusa"...Nie doszukuję się w tym żadnych zjawisk paranormalnych, w końcu (...)