(...) soczystym porzeczkowym niuansem. Piłami wiedziałam, że gdyby mnie było stać, popijałabymnim codzienną porcję delikatnie przyprawionej dziczyzny lub wołowiny. Na koniec temat trudny, bo zabarwiony emocjami : Château Musar. Już kiedyś nie pisałamo nim, bo pozostawiło mnie w osłupieniu. Podobnie było tym razem, z rocznikiem 1999: ziołowo-balsamiczne, lukrecjowe (...)