(...) 06.2007 elve Zapach bliski ideałowi aury czarnego pióra opadającego spod wysokiego sklepienia świątyni przesyconej błaganiami i strachem przed śmiercią. Nie jest to jednak kadzidło chrześcijańskie – jest na to za gorące , zbyt – w absolutnie nieuwłaczającym sensie – przyziemne, niemal podziemne. Porównanie do Avignon na sterydach nie wydaje mi sie trafione, powiedziałabym (...)