(...) cały czas trwania albumu to najlepsze co mogło spotkać Licho. Podszyty niemal namacalną wonią otępiającej gorzały i dekadenckich myśli szybko otula słuchacza i nie daje możliwości ucieczki od "wieszcza"i jego opowieści. Silnie uzależniający materiał składający się na "Pogrzebu w karczmie" (...)