(...) w drugiej połowie Marciszewski i spółka dają się porwać pierwotnej energii i tworzą gitarową burzę. Jedna z dwóch anglojęzycznych kompozycji, zatytułowana Come On, to już zupełnie inna historia. Jest to intrygująca podróż przez krainy podświadomości , wyciszona i oniryczna. Brawa tutaj należą się dla Tomasza Ziętka za przepiękną grę na trąbce. Popsysze powinni częściej sięgać po jego (...)